Szuflada

wtorek, 14 maja 2013

Wiosenne porządki.

Odkąd pamiętam, w moim domu zawsze było tak, że jeden z wolnych weekendów wiosennych poświęcało się na generalne sprzątanie. Poczynając od trwającej kilka godzin selekcji w stylu "co mi się jeszcze przyda, a co mogę wyrzucić", poprzez układanie od nowa wszystkiego w szafkach, przesuwania mebli, mycia okien i kupowania nowych rzeczy w dziale z wyposażeniem wnętrz.

Zachowując tradycję wzięłam się również i ja do tej roboty, w zasadzie nie z poczucia obowiązku, ale z potrzeby, bo nieuporządkowane mieszkanie po zimie doprowadza mnie do szału. No dobra, może nie aż tak bardzo, ale już tak mam, że porządek musi być.
Jak większość osób w moim wieku wynajmuję mieszkanie (póki co, choć szczerze powiedziawszy kupna własnego jakoś na horyzoncie nie widać). Mam trochę rzeczy swoich, ale każdy mebel jest z innej parafii. Zaczyna mnie to męczyć.
W zasadzie to rozglądam się za nowym lokum. Najlepiej bez mebli, żebym mogła wstawić tam coś swojego i kupić coś w moim stylu. Koniecznie z białymi ścianami.
Ach, już się rozmarzyłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz